How about a fashionable fairy tale? - Warsztaty Stylizacji Glamour

O Warsztatach Stylizacji Glamour marzyłam od dawna, jednak ciągle odmawiałam sobie przyjemności wzięcia w nich udziału. Ostatnią edycję zaplanowano na 21-23 września - kiedy to w moim kalendarzu widniała jedna, wielka, pusta luka! Niewyobrażalna radość, walizki spakowane, szybka decyzja - ruszam w trasę!
Warsztaty wliczają się w cykl szkoleń organizowanych przez Fashion Project w Showroomie Aliganza. Miejsce otoczone przez dwa popularne miejsca na mapie zakupowej Warszawy (Pies czy Suka i Red Onion), wabi do siebie coraz to większą rzeszę pasjonatów branży, a winną całemu zamieszaniu jest wiecznie uśmiechnięta Ewa Krajewska. Ta subtelna blondynka, współdziałając (z równie uśmiechniętą) Kingą Miller, otworzyła dotąd zamknięte drzwi entuzjastom mody organizując cykliczne warsztaty : projektowania ubioru, marketingu mody, dziennikarstwa modowego i stylizacji.

Miła niespodzianka spotkała mnie już podczas pierwszego dnia warsztatów, ponieważ pierwszy wykład prowadzony był przez Maję Naskrętską i Zuzę Lewandowską. W domu mam tonę wydań Glamour, wychowałam się na tym piśmie i to ono, sesje w nim zamieszczone w spory sposób ukształtowały moje modowe gusta. Wykład stylistek magazynu, mimo wczesnych godzin porannych, dokładnie ilustrował w jaki sposób przebiega realizacja sesji zdjęciowej. Warto było chłonąć te informacje, bo chwilę później wszystkie uczestniczki warsztatów podzielono na grupy, w których wspólnymi siłami, po pertraktacjach i kreatywnej wymianie zdań, miałyśmy stworzyć kompletną sesję zdjęciową. Niektóre z nas realizowały już wcześniej sesje, inne (w tym ja) stanęły przed takim zadaniem po raz pierwszy. Na całe szczęście inwencji twórczej nie brakowało, wieszaki Aliganzy uginały się pod fantastycznymi ubraniami, a zaraz obok nas była ekipa, skora by pomóc w nawet najmniejszym problemie! Doprecyzowaniem wizji zajęła się Zuza Lewandowska, fryzurami Marcin Urbański, a make up'em Paula Dźwigała, by w parę chwil później, trzy modelki i dwóch modeli, w militarnych stylizacjach stanęło przed obiektywem Marty Orlik-Gaillard i jej francuskojęzycznego męża.

Okazało się, że każda z grup zupełnie inaczej zinterpretowała trend! Wszystkie prace zostały dokładnie przeanalizowane, nasi specjaliści wskazali w nich plusy i minusy. Wyróżniono pracę dwóch grup, m.in. tej, z którą współpracowałam. Ciężko opisać radość, jaka mi towarzyszyła! Sukces w dużej mierze był też zasługą naszej wspaniałej modelki - Pau Kisielińskiej.

Drugi dzień warsztatów miał stanowcze, mocne wejście. Bartek Michalec, jedna z najciekawszych osobowości polskiej branży mody, której talent i specyficzny wizerunek niejednokrotnie wychwalany widniał na łamach kolorowych magazynów - stanął przed moimi oczyma. I ujął mnie niesamowicie! Poprowadził, moim zdaniem, najciekawszy wykład, którego tematem było przygotowanie stylizacji na pokaz mody. Jego wypowiedź była szeroka, złożona, bazowała w głównej mierze na ostatnim, spektakulatnym pokazie ZUO Corp., ale co ciekawe, nie skupiała się tylko na jego własnym ego, a obrazowała proces w większej mierze, będąc poparta również wieloma interesującymi przykładami z zagranicy. Po Bartku-wykładowcy widać było, że kocha to co robi i mógłby o modzie mówić godzinami. Zachęcał do żywej dyskusji, nie koloryzował faktów, a jasno i klarownie tłumaczył działanie branży krok po kroku.

Kolejne dwa wykłady ukazywały inne możliwości pracy stylisty. Marcin Żak opowiedział o prawidłowych setach stworzonych na potrzeby stylizacji telewizyjnych, Konrad Fado przedstawił zaś idealny dress code sylwetki, przeprowadzając nas w międzyczasie przez świat stylizowania celebrytów i gwiazd.

Czas uciekał i ni stąd, ni zowąd, rozpoczął się ostatni dzień warsztatów. Tematyka visual merchandisingu była mi kompletnie obca. Owszem, słyszałam, że istnieje takie stanowisko pracy, że dekoracje kosztują czasem majątek, wymagają niespożytej kreatywności i wysiłku, jednak na tym temat dla mnie się kończył. Szybki szkic, kilka gwoździ i po robocie. Jonasz Fuz - prowadzący warsztaty - udowodnił mi, jak bardzo się myliłam! Przedstawił stylizowanie witryn sklepowych jako najbardziej spektakularny, teatralny przejaw działalności stylisty, łączący w sobie kilka dziedzin sztuki. Mało tego, rozwiał wszelkie wątpliwości, wskazując różnicę pomiędzy tkaniną, a dzianiną. Po wykładzie z materiałoznawstwa, kilka nowych słów wylądowało w moim osobistym słowniku.

O modzie męskiej opowiedział Marcin Dąbrowski. Pojawiło się sporo nazw, poradników, które stanowią lekturę obowiązkową. Ponadto padło hasło - psychologia. Zrozumiałam i zapamiętałam raz na zawsze jedno: moda to nie tylko ubrania.

Wykładowcą zamykającym cykl warsztatów była Daria Pilipajć, która uzmysłowiła nam, w jaki sposób tworzy się wizerunek bohaterów serialu, gdy dana produkcja jest na zagranicznej licencji. Tematycznie zahaczyliśmy też o stylizację festiwali i programów rozrywkowych. Miłym zakończeniem warsztatów było stworzenie stylizacji inspirowanych ulubioną bajką. Dzięki staraniom wszystkich stanęli przed nami Królowa Śniegu, Włóczykij, Miś Uszatek, Kopciuszek, Cruella de Mon, a określenie "poczuć się jak w bajce" nabrało zupełnie innego sensu! Po tak solidnej dawce inspiracji, ruszam ochoczo, by wykreować własną, niepowtarzalną, stylizacyjną bajkę. Kochani, trzymajcie kciuki!

  1. super blog :)
    zapraszam do mnie
    http://sonja-ka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. interesująca relacja, bardzo ;) i jasne, ze trzymamy kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  3. zazdroszczę warsztatów. Podoba mi się jak piszesz, fajnie się czyta

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałaś się napracować przy tej notce. Jest bardzo ciekawa;)

    OdpowiedzUsuń
  5. strasznie fajna relacja ciekawa z punktu dziennikarskiego i z mojego osobistego.
    Na pewno ci się uda :)

    pozdrawiam,
    annkie-company.blogspot.it

    OdpowiedzUsuń

top blogs
top blogs