CZY TO Z POWODU POKAZÓW?
SCENA OFF godz 13:00
godz 13:30
MALDOROR przyzwyczaił publiczność do tego, że lubi zaskakiwać- cieszy więc fakt, że nie zawiódł. Po pierwsze, wywołał sporo zamieszania odchodząc od tradycyjnej wersji pokazu. Postawił swoich modeli pod ścianą. Ponoć to parada berlińskich skinhead'ów, a na moje oko równie dobrze może to być zilustrowanie najnowocześniejszych więziennych uniformów. Futuryzm ich stroju przejawiał się w transparentnych, plastykowych materiałach i użytej kolorystyce: bieli, czerni i neonowej, soczystej pomarańczy. Srebrne dodatki : plecaki i torebki łapały światło i odbijały je we wszelkich kątach zgodnie z zasadami fizyki. Po drugie kolekcja ta była na tyle osobliwa, że po raz pierwszy od początku trwania całego FW miałam ochotę napisać coś na (ups! nieistniejącym) fanpage'u. Czułam, że muszę się podzielić geniuszem tego człowieka. Po trzecie ręki sobie nie dam uciąć za to info, ale z nieoficjalnych źródeł wiem, że MALDOROR miał duże kłopoty z ukończeniem kolekcji. Podobno krawcowa nie mogła wyrobić się z szyciem. Jeśli to prawda, należą się jeszcze większe brawa za przemienienie przeciwności losu w swój atut.
DESIGNER AVENUE godz 15:00
godz 16:00
godz 17:00
Pięknie rozpoczęty pokaz Bizuu. Jest ciemno, słyszę kruki, w mig jednak zapala się reflektor, a przed moimi oczyma pojawia się baletnica. Chwilę później przenoszę się w świat znany z dzieciństwa, gdzie dominują słodkie falbanki, lakierowane torebeczki i tweed. Wszystko tu jest bardzo proste, jedynie od czasu do czasu przejawia się skromna zabawa geometryczną formą. Modelki wyglądają niczym lalki, a pokaz kończy najmłodsza i najsłodsza z nich.
godz 21:00
godz 22:00
CZY PRZEZ MOŻLIWOŚĆ LANSU?
Cenię sobie ludzi dla których moda
jest prawdziwą pasją. Ludzi, którzy naprawdę poświęcają temu
niemałą cząstkę swojego życia. Nieważne czy są projektantami,
blogerami, czy redaktorami modowych pism ubranymi w markowe ubrania,
czy rzeczy odziedziczone po babci. Znacznie cenniejsze moim zdaniem
jest to jaką siłę czerpią ze swojej pracy, jak wiele im radości
sprawia miksowanie ubrań, oglądanie ich, komentowanie.
Sobota była dniem, w którym walka splendor była jaknajbardziej uzasadniona. Z pewnym przekąsem obserwowałam starania kilku-nastu osób, które za wszelką cenę chciały zaistnieć w mediach. Typowa panna X, która na codzień ubiera się tak, że NIKT nie zwrócilibyśmy na nią uwagi wśród szarego tłumu nagle stawała się oślepiającą gwiazdą. Wystarczyła stylizacja a'la "fashion freak". Niezbyt fajna sprawa, nie polecam. Chociaż to wszystko zależy od punktu widzenia. Jeśli chcesz zgarnąć fanty, udzielić paru wywiadów i mieć zdjęcia na poczytnych portalach wykonaj te same kroki co "typowa panna X" – w końcu Fashion Week jest jedynym momentem kiedy rzeczywiście możesz zaprezentować swoją kreatywność. Tylko błagam, pozostań przy tym sobą.
Sobota była dniem, w którym walka splendor była jaknajbardziej uzasadniona. Z pewnym przekąsem obserwowałam starania kilku-nastu osób, które za wszelką cenę chciały zaistnieć w mediach. Typowa panna X, która na codzień ubiera się tak, że NIKT nie zwrócilibyśmy na nią uwagi wśród szarego tłumu nagle stawała się oślepiającą gwiazdą. Wystarczyła stylizacja a'la "fashion freak". Niezbyt fajna sprawa, nie polecam. Chociaż to wszystko zależy od punktu widzenia. Jeśli chcesz zgarnąć fanty, udzielić paru wywiadów i mieć zdjęcia na poczytnych portalach wykonaj te same kroki co "typowa panna X" – w końcu Fashion Week jest jedynym momentem kiedy rzeczywiście możesz zaprezentować swoją kreatywność. Tylko błagam, pozostań przy tym sobą.
FOTO: materiały prasowe Fashionphilosophy Fashion Week Poland/Przemek Stoppa
extra blog. nie każdy może się dostać na fashion weeka jak Ty to zrobiłaś?!
OdpowiedzUsuńextra blog! obserwuję i zapraszam do siebie
oo to harmonogram napięty był :)
OdpowiedzUsuńnono zazdroszczę FW :D może za rok się tam spotkamy :D zapraszam http://posh-people.blogspot.com/2012/05/ocean-blue.html
OdpowiedzUsuńkrotka relacja z FW, tego mi trzeba było,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPokaz Gregora Gonsiora
OdpowiedzUsuń