Prawdziwych ikon już nie ma

Uwielbiamy mianować tytułami. Wciąż na topie są rankingi oraz pojedyncze artykuły windujące czyjąś pozycję do rangi ikony. Nie odmówię tego, że część z nich jest trafna- w końcu któryś tekst na tysiąc okaże się dobrą przepowiednią. Nie jest to jednak proste, ponieważ obecne gwiazdy wygasają szybko. Jednego dnia są na topie, drugiego nikt o nich nie chce pamiętać. Eksperymentują ze stylem i nierzadko, kiedy pojawia się światełko nadziei, że go znalazły, unieważniają osiągnięcia i powracają do starych, niezbyt przemyślanych zestawów.

Ikony, które dokonały zmian w modzie kilkadziesiąt lat temu, żyją wiecznie. Coco Chanel, autorka Chanel No.5, rewolucjonistka w damskiej modzie, która stworzyła ponadczasowy kanon klasycznej elegancji, przywoływana jest niemal co sezon. Sznury pereł, męskie swetry, czy w końcu mała czarna- temat ten znam doskonale, mimo to zawsze zachwycam się reinterpretacjami pierwowzorów. Dzięki mocnemu propagowaniu mody lat 20. na języki powróciły również nazwiska pozostałych idolek z tamtego okresu. Uwspółcześnione kreacje szalonej Josephine Baker inspirują nawet stylistów Beyonce, a styl Poli Negri został godnie odwzorowany w "Policie", w której główną rolę odgrywała Natasza Urbańska. Tej wiosny wypatrujcie też grzywki a'la Louise Brooks(niekwestionowany hit!). Idąc dalej, białe koszule, smokingi i mokasyny zawdzięczamy popularnej w latach 30. Marlenie Dietrich, niemieckiej aktorce i piosenkarce, której nietypowy, wręcz męski styl chętnie naśladowały Lauren Bacall i Madonna. Lata 50 były istną wylęgarnią modowych ikon. Powojenny czas zwolnił kobiety z przymusu pracy i pozwolił im w pełni rozkwitnąć. Wszystkie z nich chciały wyglądać jak gwiazdy filmowe, a ich pragnienia były na bieżąco dopasowywane do propagowanych ikon. To był czas Marylin Monroe, Brigitte Bardot, Audrey Hepburn, Sophi Loren i Grace Kelly- zróżnicowanych praktycznie pod każdym względem gwiazd. Te z pań, które nie były pewne kogo naśladować, chętnie poszły tropem Twiggy. Kobieta-dziecko z wielkimi, mocno podkreślonymi oczami to niezaprzeczalny symbol mody lat 60. Trapezowe mini i bluzki z zaokrąglonym kołnierzykiem, tak bardzo typowe dla modelki, z pewnością kojarzycie z aktualnych kolekcji. Na tym oczywiście historia się nie urywa, ale późniejsze lata zdecydowanie mówią o swoich ikonach mniej donoślejszym głosem.

Ikona to osoba, która na trwale zapisuje się na kartach historii. W taki sposób, że chętnie sięgamy po jej biografię, odnosimy się do jej wizerunku i zachowania. Bo tu nie chodzi tylko i wyłącznie o wygląd. Liczy się charyzma, ukryta siła, która sprawia, że mimo upływu wielu lat, dana osoba nadal inspiruje.

Paradoksem obecnych czasów jest to, że równie chętnie nazywamy kogoś ikoną, jak i odbieramy mu ten tytuł. Wyrokujemy kto jest kim nie mając dostatecznej wiedzy. Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie głosowanie na najgorzej ubraną gwiazdę 2013. Tytuł otrzymała... Joanna Horodyńska. Rozumiem, że jej kąśliwych uwag można nie lubić, ale bez wątpliwości jest to jedna z najlepiej(i najdrożej) ubranych gwiazd w Polsce. Przemyca to, co dzieje się na zagranicznych wybiegach do naszego (nie)wielkiego światka. Sportowa bluzka i odbarwione, biało-czerwone spodnie od Isabel Marant? Ona nosiła to pierwsza. Na Fashionphilosophy Fashion Week Poland zawsze zachwyca, choć trzeba przyznać, że kreacje, które wybiera często są kontrowersyjne, jeszcze nie w pełni lub w ogóle wdrożone do mody polskich ulic. Spora grupa ludzi jednak odmawia jej zasług oraz krytykuje. I choć ranking organizowany był przez niebranżowy portal z pieskiem w tle, sytuacja nie należy do najciekawszych. Cóż. To może Brodka? Jestem wielką fanką piosenkarki, której styl ciągle ewoluuje i zaskakuje. Mimo to nie mam pewności, że to, co dzieje się teraz w około artystki zakończy się trwałym wpisem w karty historii. Wszystko wskazuje, że tak będzie, ale pamiętajmy, że...

Prawdziwych ikon już nie ma. Przyszłe pokolenie oceni, czy się mylę.

FOTO: tutaj

  1. Ostatnie zdanie bardzo trafne... czas zweryfikuje te ikony. Co do Horodyńskiej zgadzam się w 100%, w Polsce uważana za najgorzej ubraną (albo za dziwaczkę? bo odstaje od innych) natomiast za granicami kraju mogłaby być uznawana za jedną z najlepiej. Pewnie wynika to z szarości polskich ulic, bo jak widzi się kogoś ubranego trochę inaczej, bardziej kolorowo, albo kogoś kto wykracza poza pewne schematy ocenia się go zazwyczaj negatywnie niestety.

    OdpowiedzUsuń
  2. naznaczyłam Cię :D http://sixtysecondofhappiness.blogspot.com/2014/01/naznaczona.html

    OdpowiedzUsuń

top blogs
top blogs