Blogerki modowe w natarciu

W ubiegłym roku bawiliśmy się jeszcze w zestawienia. Choć blogosfera modowa już dawno wyznaczyła swoich reprezentantów, spieraliśmy się, kto rzeczywiście zawojuje terenem większym niż kawałek miejsca w sieci. Kto pojawi się na okładkach magazynów? Wystąpi w telewizji śniadaniowej? Czy w ogóle są takie perspektywy?

Wtedy odpowiedzi na te pytania nie były tak oczywiste. O sukcesach polskich blogerek modowych mówiono zacznie rzadziej, a czas spędzano raczej na klasyfikowaniu. W rankingach dominowała Maffashion, tuż obok niej znajdowała się Jessica Mercedes, a goniły je Macademian Girl, Raspberry and Red, Charlize Mystery i Cajmel. Nie można też zapomnieć o Kasi Tusk(o której w tym roku słyszałam znacznie rzadziej lub po prostu nauczyłam się selekcjonować informacje), JestemKasia(która dzięki wykładowi na Mentorach e-Biznesu zyskała w moich oczach), Alicepoint, Ams la la land i śpiewającej Margaret J.

Teraz taki ranking nie miał by najmniejszego sensu. Namnożyło się mnóstwo czynników, które nie pozwalają na to, by wrzucać blogerki do jednego worka. Rozpoczęto walkę o indywidualność i markę z którą mają kojarzyć się konkretne wartości. I tak słynąca z ciętego języka Venila Kostis utworzyła fanpage Chujowej Pani Domu, który na fali popularności programu nawet nie musiał się prosić o lajki. Fashionelka zamarzyła, by rozpromować swojego psa Rambo, a Glamourina i Fashion Roulette doszukały się niszy i wystartowały z Bloggers TV news, pierwszą telewizją, w której wiadomości głównie oscylowały wokół modowej blogosfery. Ten ostatni pomysł, gdyby odjąć wręcz fatalną oprawę, w gruncie rzeczy wcale nie był taki zły. Blogosfera się rozwija i może pochwalić się wieloma sukcesami, które od dawna wykraczają daleko poza umowy barterowe(chętnie wytykane przez hejterów „darmowe ubranka”), zaśmiecające bannery, czy niezbyt starannie dobrane kolaboracje. Dziewczyny coraz lepiej zdają sobie sprawę ze swojej siły rażenia, znają swoje mocne strony i generalnie, co tu dużo mówić- łączą przyjemne z pożytecznym.

BLOGERSKIE KOLABORACJE
Maffashion wzięła udział w kampanii z okazji 20-lecia Gatty. W akcji Gatta dla pokoleń wystąpiła w roli reprezentantki najmłodszej grupy nabywców. Obok niej zapozowały nieco starsze przedstawicielki pozostałych grup, Katarzyna Zielińska oraz Beata Tyszkiewicz. Karolina Baszak, nota bene również śpiewająca bloggerka, promowała jesienną kolekcję Sexy without a question marki Guess. Macademian Girl wraz z laureatką konkursu Energia inspiruje wystąpiła w industrialnej sesji Polskiej Grupy Elektrycznej. Jessicę Mercedes Kirschner zaproszono do współpracy z firmą Sarenza, dla której stworzyła projekt butów, które według plotek rozeszły się jak na pniu.

PODBÓJ TELEWIZJI
Bloggerki zaistniały w telewizji. Skoro rola eksperta modowego w Internecie im się znudziła, poszły o krok dalej. Zaczęły pojawiać się na salonach efektem czego są publikacje w magazynach plotkarskich, czy zdobienie fotogalerii z wydarzeń około branżowych.

Macademian Girl wygryzła Adę Fijał i stoi teraz u boku Joanny Horodyńskiej w programie „Gwiazdy na Dywaniku”. Po obejrzeniu pierwszego odcinka nie mam wątpliwości, że Tamara trafiła w odpowiednie miejsce. Powiem więcej- w grudniowym odcinku jej oceny były bardziej trafne i kąśliwe(!) niż starej-pani-prowadzącej, także teraz nie pozostaje nic jak czyhać na rozwój wypadków. Zresztą to nie pierwszy epizod telewizyjny z Tamarą w roli głównej. Wcześniej wystąpiła między innymi w Dzień Dobry TVN oraz w Pytaniu na Śniadanie.

A jeśli mowa o TV to nie sposób pominąć gościnnych wystąpień u Kuby Wojewódzkiego. Najpierw podziwialiśmy, co prawda nieco speszoną, Maffashion. Później na fotelu zasiadła Jessica, która tak odgryzła się prowadzącemu, że na drugi dzień wszyscy trąbili o tym, że młoda blogerka wygrała grę słowną z królem TVNu.

BLOGERKI VS MEDIA TRADYCYJNE
Media zawrzały. Dziennikarze zaczęli bać się o swoje stołki. I całkiem słusznie, bo na pokazach mody zarządzono pewne niekorzystne dla nich przetasowania. W newsach na temat usadzania gości, gdzieś pomiędzy wierszami, można było odnaleźć wzmianki o polskiej blogosferze. Dorota Wróblewska, jakoże nigdy nie ma problemu z mówieniem o sprawach wprost, pewnego grudniowego dnia napisała na swoim fanpage: „Drodzy Blogerzy i Szafiarze z parciem na pierwszy rząd i szkło!!!!! Oglądanie pokazu mody nie polega tylko na siedzeniu w pierwszym rzędzie. Posty na fb z informacją, kto, gdzie siedział i dlaczego jest niezadowolony, są groteskowe i żenujące. Warto mieć odrobinę pokory i luzu. Rozluźnijcie pośladki i idźcie na pokaz nie dla lansu. Nieważne z którego rzędu go obejrzycie! Więcej luzu i pokory życzę, bo osobiście puszczam pawia na Wasze skargi na fb i dziwne treści. P.S. Znam uznanych dziennikarzy, którzy w branży mody są od wielu lat. Muszę Wam powiedzieć, że nikt nie pisze gdzie siedzi, gdzie leży i co mu się należy. Niektórzy nawet wolą drugi rząd”. Wśród komentarzy fanów można przeczytać słowa takie jak: „puszczam pawia z Panią”, „takie są konsekwencje promowania miernot…”,”ogólnie to żygam na polski szołbiz”, i tak dalej, i tak dalej. Gdzieś pośród tych słów padło również pytanie, czy projektanci nie są współtwórcami żałosnego cyrku?

KTO WYGRYWA? KTO PRZEGRYWA?
Doszukiwanie się winnych mogło by trwać bez końca. Fakty są takie, że wielu osobom blogowanie otworzyło drzwi do dotąd nieznanego, hermetycznego świata. Pozwoliło przebywać w miejscach, o których wcześniej można było jedynie poczytać na łamach gazet. Być wśród, rozmawiać, a nawet przyjaźnić się z ludźmi, którzy wszechobecnie uznawani są za gwiazdy. Firmy i najbliżsi wpakowali w blogerów sporą dawkę wiary, mówiąc „możesz wszystko!”, a media ochoczo przyklaskiwały. Nagle wszystko wymsknęło się z rąk dziennikarzy i ups, powstał problem, bowiem sami stworzyli sobie konkurencję.

Statystyki topowych blogerek rosną w zatrważającym tempie. Strona jest update’owana kiedy tylko przyjdzie na to zachcianka, materiały pojawiają się i są komentowane na bieżąco. Blogi czytamy na telefonach, tabletach, czy komputerach, nie z nudów czekając na swoją kolejkę u dentysty, czy stojąc przy kasie w spożywczaku. Szanujemy swoją wolność wyboru zarówno w kwestii tematyki, jak i osób, które nam ją przedstawiają. Odglądamy, mimowolnie stajemy się naśladowcami, cichymi wielbicielami.

W końcu tylko jedno kliknięcie dzieli potencjalnego klienta z bloga do firmowej strony i  koszyka zakupów. A blogerzy statystyki chętnie analizują, by zaprezentować firmie konkretne, samodzielnie sklecane, warunki współpracy.

BLOGERKA MODOWA? OH, NIE!
Mimo to termin „blogerka modowa” nie brzmi dumnie. Kojarzy się z jakimś wyłudniczym organizmem, który żyje w symbiozie z supertrendirzeczami mimo rzekomego braku piątej klepki i perspektyw na pozablogową karierę.

Bliska perfekcji w określeniu zjawiska jest Karolina Korwin-Piotrowska: „B jak blogerka modowa - najgorsza obelga roku. Działa jak środek przeczyszczający albo wymiotny. W dupach i w głowach mają poprzewracane. Postrach salonów, mediów i pokazów mody. Głośne, kolorowe, niezbyt mądre i przekonane o swojej wartości. Są też chłopcy. Na razie zarabiają, prezentując "ałtfity w printy na blogaskach", a media dają im jeszcze iluzję sławy. No chyba, że przyjdzie Chajzer i zapyta, czy noszą już nową kolekcję Klossa i Kohla”.

Właśnie, prowokacja pana Chajzera. To było coś. Zostałam zasypana wiadomościami o niej od dziesiątek znajomych i co najlepsze, większość z nich zawsze mówiła, że moda nie jest tematem do dyskusji, to tylko kawałek mniej lub bardziej wartościowej szmatki, którą nakładamy na siebie na co dzień. No, ale jak zmontowano materiał to zrobiło się śmiesznie i wszyscy, jak zaczarowani padli ofiarą telewizyjnej prowokacji. Teoria podtrzymana, blogerzy i blogerki, a i oczywiście jutuberzy i jutuberki, są masakrycznie głupi. Serio?!

Życzę więc wszystkim tak durnych pomysłów na siebie, kończących się współpracą z firmami, samorozwojem i szczęściem, bo pracowaniem poprzez to, co się lubi. To, że temat mody jest mniej poważny od motoryzacji, nowinek technologicznych, nie jest faktem, a stanem umysłu. I wynika jedynie z tego, że ktoś karmił się nieodpowiednią prasówką za młodu. Większość z nas była karmiona. Całe szczęście nastała era social media i można pewne sposoby myślenia jeszcze naprostować. Oczywiście nie z pomocą każdego blogera, czy blogerki, ale warto szukać. Albo się poddać i kolejny rok żyć w niewiedzy, nienawiści do mody i blogerskiego światka.

  1. Ten artykuł jest świetny, przyjemnie sie go czyta. ;-)
    Co do szafiarek, czyli cieszacych sie 'zła sławą' blogerek modowych uważam, że jeśli ich populalność wzrasta, a ich blogi są czytane przez tysiące osób, to powinny one wręcz cieszyć się z kąśliwych uwag celebrytów. Potwierdzają one tylko, że blogosfera to dla tradycyjnych mediow zagrożenie, które staje się coraz bardziej realne. Jestem początkującą blogerką modową i nie boję się tego określenia. Wiem ile pracy, wysiłku i czasu trzeba zainwestować w to, by blog zdobył czytelników. Podziwiam dziewczyny, którym udało się odnieść sukces.
    Co do wspomnianego w artykule 'gwiazdorskiego' zachowania blogerek, to należy zwrocić uwagę, że podobne zachowania można śmialo wytknąć również młodym 'celebrytą', ktorzy nie mają nic wspólnego z blogami.
    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celebryci mogą też szczypać za to, że coraz więcej mówi się o blogerkach, a oni dwoją się i troją i... cisza. ;) Tylko co w przypadku kiedy blogerka stanie się celebrytką? Będziemy mierzyć ją tą samą miarą?
      Dziękuję za miłe słowa! :)

      Usuń
  2. Świetny artykuł! Z ostatnim akapitem zgadzam się w 100%!
    Jeśli chodzi o docinki celebrytów i dziennikarzy względem blogerów to nie tyle mnie irytują co raczej dziwią. Bo kto, jak nie oni powinni wiedzieć, że pasja i praca w jednym to coś co się może człowiekowi najlepszego przydarzyć! A ostatnie komentarze pani Korwin-Piotrowskiej, nie tylko na temat blogosfery, utwierdziły mnie w przekonaniu, że z rzetelnym dziennikarstwem nie ma ona nic wspólnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panią Korwin albo się kocha albo nienawidzi. ;>

      Usuń
  3. A propos usadzania...widocznie więcej pożytku dla projektanta i jego świty jest z blogera w pierwszym rzędzie niż z dziennikarza a na pewno celebryta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bloger nie tylko się świeci i błyszczy, a niejednokrotnie napisze coś więcej o kolekcji. Coś, co wykracza poza podesłane materiały prasowe.

      Usuń
  4. A propos usadzania...widocznie więcej pożytku dla projektanta i jego świty jest z blogera w pierwszym rzędzie niż z dziennikarza a na pewno celebryta.

    OdpowiedzUsuń
  5. No bo są blogerki modowe i BLOGERKI MODOWE jak dla mnie, Te pierwsze hejtuje i omijam szerokim łukiem. Te drugie jak najbardziej podziwiam za wytrwałość i pasję, mimo że to nie moja bajka :)

    Ps. Kotek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam się ustrzec przed zdjęciem z kotem. Taka prawda. :)

      Usuń

top blogs
top blogs