Mistrzem kreowania prowokacyjnych historii jest Terry Richardson. Dla niego miejsce, czy scenografia nie mają żadnego znaczenia. Liczy się za szalona zabawa, często o seksualnym, niejednoznacznym podtekście. W tym wszystkim przebija się też lekka doza naiwności.
Wybierając się na ostatnią sesję miałam w głowie tylko jedno hasło: mega kolor. Tymczasem trafiłam na fotografki, które wywróciły do góry nogami całą koncepcję i... zresztą spójrzcie, efekty mówią same za siebie!
photo: E&K
model: Justyna Stasiaczek
style: ANIMATED MAGIC/Kasia Wójcik
Gdyby nie jego ojciec Bob, to raczej nikt nie usłyszałby o jego zdjęciach ;)
OdpowiedzUsuńMałe wspomaganie jeszcze nikomu nie zaszkodziło. ;)
UsuńWydaje mi się, że nie tylko samym ojcem się wybił, blog I miss the old Terry jest co najmniej kontrowersyjny. Jedna uwaga - to regularne porno.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie dziwne ma zdjęcia...nie przekonuje mnie...
UsuńKwestia gustu. Całe szczęście jest tylu artystów, że każdy znajdzie coś dla siebie. :)
Usuńminy modelki - co najmniej okropne
OdpowiedzUsuń